Ile kosztuje 1h jazdy z instruktorem?

Ile kosztuje 1h jazdy z instruktorem?

Ile powinna kosztować jedna godzina jazdy z instruktorem?

Uwaga. Będzie bardzo kontrowersyjny artykuł. Oczywiście dlatego, że bedziemy rozmawiać o pieniadzach.

Otóż, najpierw przeniesmy się mentalnie w zupełnie inne rejony usług. Zanim przejdziemy do naszego biednego instruktora jazdy, aczkolwiek postrzeganego jako wyzyskiwacza, zadajmy sobie pytania:

  • ile kosztuje 1h z trenerem personalnym/instruktorem fitness (1 na 1)?
  • ile kosztuje 1h z instruktorem jazdy na nartach (nie da się inaczej niż 1 na 1)?
  • Ile kosztuje 1h lekcji tańca (tez 1 na 1 – choc wiem że można w grupach wieloosobowych i jest taniej, ale wtedy nasza nauka raczej przeradza się w podglądanie jak inni to robią – wiem bo sam uczestniczyłem)
  • ile kosztuje 1h z instruktorem pływania (1 na 1)
  • korepetycje! (powinno być raczej z dziesięć wykrzykników)
Jazdy Doszkalające Radom Przemysław Pałosz

Zaczynamy:

  1. Trener personalny. Jak by nie szukać, a starałem się mocno, to cena wacha sie 100 – 250zł/h dla zwykłych zjadaczy chleba. Wiem, że trenerzy często odpalają swoją dolę siłowni za to że mogą swoje usługi oferować na obiekcie, ale tak czy siak cena robi wrażenie, nawet jeśli kilka procent odchodzi. Jakie koszty? Rzadko kiedy działalność gospodarcza, bez podatków, bez księgowej, kilka procent dla siłowni.
  2. Instruktor jazdy na nartach. Tu będzie ciekawie, bo tu już cena za 1h to bez negocjacji 130 – 180zł w Zakopanem. Wiem bo byłem i sam osobiście korzystałem. Bardzo niezręcznie było mi, patrząc z boku na oślą łączkę, gdy instruktor uczył dziecko za 140zł/h żeby robiło pizze nartami (bo tak wygląda najczęściej pierwsza lekcja – hamowanie) – czułem lekkie zażenowanie porównując ceny i koszty instruktorów jazdy vs instruktorów jazdy na nartach. Jakie koszty? Bez działalności (instruktor jednak musi być w stowarzyszeniu, mieć OC i opłacać składki), bez podatków, bez księgowej.
  3. Lekcja tańca. Tu już będzie trochę taniej. Wiem, że pary przygotowujące się do wesela nie oszczędzają w nauce pierwszego tańca i tu ceny opiewają w okolicy 130/h dla pary. W innych przypadkach 90zł/h. W grupach oczywiście taniej, ale tak jak pisałem wyżej nauka praktycznych umiejętności w grupach to raczej nauka rekreacyjna, która może być wystarczająca na potańcówkę, na wesele jako pierwszy taniec to już się raczej nie sprawdzi.
  4. Instruktor pływania. Trochę jak trener personalny musi wykupić karnet na pływalnię lub mieć pozwolenie na naukę na obiekcie. Cena – 90 – 140zł/h
  5. Korepetycje. Bardzo kontrowersyjny temat. Nawet rodzice często płaczą i płacą. Ceny korepetycji zaczynają się od 30zł u biednego studenta za korepetycje z zakresu szkoły podstawowej, aż po 150-200zł za korki przygotowujące na studia. Wszystko zależy jeszcze od przedmiotu. Średnia cena za wiodące przedmioty z liceum (matematyka, chemia, j. Angielski) u dobrego nauczyciela to koszt 80 – 140zł/h. Koszty korepetytora? Żadne! Biurko, długopis i kartka.

Wracamy do naszej branży i naszego biednego instrktora – wyzyskiwacza. Policzmy najpierw koszty instruktora:

  • auto wartości 50 – 60tys zł (wymieniane co 4-5 lat) lub kredyt/leasing – w tym wypadku trzeba liczyć koszt około 1200 – 1400zł kosztów miesięcznych. Zależy od kredytu, a leasing zawsze będzie droższą formą finansowania pojazdu,
  • Paliwo ok. 10 – 15 zł/h ( z instalacją LPG będzie taniej – ale należy doliczyć koszt instalacji, a następnie koszty przeglądów i konserwacji tejże instalacji,
  • ubezpieczenie OC/AC (AC 3000zł rocznie),
  • naprawy bieżące/przeglądy auta (1500zł rocznie – absolutne minimum).
  • zwyczajne zużycie pojazdu, również utrata wartości auta – w przypadku sprzedaży (bo po nauce jazdy)
  • zużycie opon

Powyższe koszty obowiązują, jeśli instruktor pracuje jako podwykonawca w OSK wykorzystując do pracy swoje własne auto, i to już i tak są duże koszty.

A jeśli jest to właściciel szkoły jazdy? Wtedy dochodzą nam jeszcze dodatkowe koszty:

  • ZUS za 1 os. ok 1400zł/mies,
  • Opłata za wynajem lokalu – sali wykładowej i biura (ok 1000 – 2500zł/mies)
  • Opłata za wynajem placu manewrowego (400 – 1200zł/mies – zależy od ilości samochodów)
  • księgowość ( 300 – 800zł/mies)

Teraz się zastanówmy ile takich godzin musi mówiąc brzydko „nastukać” instruktor, żeby wyszedł na swoje?

Teraz mała dygresja. Miałem taką sytuację, że parkując auto w okolicy postoju taxi, taksówkarz zapytał mnie:

  • Ile kosztuje u Pana 1h jazdy, bo moja żona nie może zdać egzaminu?
  • Ekhm…(tu podałem aktualną wtedy cenę)
  • Panie aż tyle?! Co Pan zwariowałeś?

Wtedy zapytałem:

  • A ile u Pana kosztowałoby, gdybym zażyczył sobie, żeby mnie Pan przez 60 min woził po mieście?

Taksówkarz podał cenę jeszcze wyższą, niż moja za 1 godzinę.

  • No widzi Pan, dlaczego Pan ceni swoją usługę drożej niż moją?
  • Aaaa bo to tylko nauka jazdy!
  • No i właśnie dlatego Pańska żona jeszcze nie ma prawa jazdy i jeszcze pewnie długo nie będzie miała! ; )

Co to znaczy, że „to tylko nauka jazdy”? Jeśli będziemy tak postrzegać elki na mieście, to instruktorowi zostanie tylko jazda dla satysfakcji ze zdanych egzaminów. Taksówkarz wyżej cenił swoją usługę wożenia klienta przez 1h niż ten sam czas poświęcony przeze mnie na nauke jazdy jego własnej żony!

A te wszystkie dziury i krawężniki, w które wjeżdża kursant? Gaśnięcie auta co chwilę? Piłowanie sprzęgła?

Zawieszenie, rozrusznik, sprzęgło – to elementy wymieniane na nauce jazdy najczęściej. Nie mówiąc już o tym że komplet opon wystarcza często max na dwa sezony. Nowy komplet opon 1000zł!

Cena za jazdy musi być adekwatna do poziomu wiedzy merytorycznej i umiejętności jej przekazywania kandydatowi na kierowcę przez instruktora. I rozumiem też, że ceny naszych usług będą się wahać. Cena 1h godziny będzie również zależna od tego ile godzin dziennie pracuje instruktor, ale o tym na koniec artykułu.

Cena moich usług nie jest ani za niska, ani za wysoka, jest adekwatna do tego co oferuję. A to co oferuję zobaczysz na stronie w zakładkach blog oraz FAQ – resztę podstawowych informacji na stronie głównej. Są tam również zdjęcia osób zadowolonych z kursu i z efektu w postaci zdanego egzaminu na prawo jazdy. Zapoznaj się również z opiniami na mój temat na facebooku oraz w internecie – w czasach wszechobecnego internetu, nikt nie jest w stanie manipulować opiniami. Wiem, że w ten sposób kursanci do mnie trafiają – głównie z polecenia. Możesz również sprawdzić na stronie Urzędu Miasta Radom http://bip.radom.pl/ra/zalatw-sprawe/osrodki-szkolenia-kiero/24749,Wyniki-analizy-statystycznej-w-zakresie-zdawalnosci-osob-szkolonych-oraz-liczby-.html aktualne statystyki zdawalności poszczególnych szkół jazdy (jestem współwłaścicielem OSK Navigator) oraz konkretnych instruktorów (mój nr WR 0326). Są to dane ogólnodostępne, przesyłane z WORD Radom do Urzędu Miasta Radom. Dane są podawane za każdy kwartał danego roku. Być może nie jest to podane w najlepszej formie wizualnej, bo trzeba ściągnąć plik pdf, ale można zobaczyć skalę porównawczą na tle innych szkół jazdy lub tez innych instruktorów.

Jazdy Doszkalające Radom Przemysław Pałosz

Przestrzegam przed instruktorami, którzy udzielają takich jazd „na lewo”.

Co mam na myśli? Otóż część instruktorów, którzy pracują w Ośrodku Szkolenia Kierowców, próbując sobie dorobić do niestety niezbyt wysokiej pensji, oferują jazdy po dużo niższej cenie, niż ogólnie przyjęta rynkowa (która się waha, tak jak pisałem wyżej). Nie polecam, bo wtedy nie będziecie zarejestrowani w Książce Ewidencji Osób Szkolonych danego Ośrodka, nie będziecie również mieć ubezpieczenia na czas trwania jazdy (aż nie chce mi się pisać o konsekwencjach prawnych kolizji w trakcie takich jazd), nie mówiąc już o tym, że usługa skrajnie tańsza od średniej ceny jest zwyczajnie podejrzana. Potem okazuje się, że instruktor skracał jazdy lub załatwiał swoje sprawy w trakcie Waszych jazd.

U mnie jeżeli potrzebujecie, mogę wystawić fakturę na firmę, fakturę/rachunek imienny lub po prostu zwykły paragon ; )

Na koniec bardzo ważna sprawa. Czas pracy instruktora. Jak uważacie ile godzin dziennie pracuje instruktor? Normą powinno być maksymalnie 8 godzin. Niestety instruktorzy chcąc zarobić więcej, pracują po 12, a nawet 14 godzin dziennie, często 6-7 dni w tygodniu. Od godziny 6.00 do 20.00. Wyobrażacie to sobie? Oczywiście pracują po tyle godzin bo stawka jaką oferuje Szkoła Jazdy nie jest zadowalająca, więc próbują nadgonić godzinami. A zastanawialiście jak taki 12 godzinny dzień pracy wpływa na poziom szkolenia? Ile taki zmęczony instruktor może dać z siebie na swojej 12-tej godzinie pracy? Ile wiedzy dostaniesz, czego się nauczysz? Wtedy nazwał bym to nie szkoleniem, a wyjeżdżaniem godzin. Owszem, może będzie taniej, ale czy przyniesie zamierzony efekt? Nie sądzę.

Nie twierdzę, że jestem najlepszy. mam swoje słabości, przywary i pewnie wiele niedoskonałości, ale dbam o komfort swojej pracy, o poziom szkolenia, a co za tym idzie o Wasze zadowolenie. Pracuję max 6-8 godzin dziennie (częściej jest to nawet 6h), w sobotę (nie w każdą) max 4h. A jeśli się nie wyrabiam, to przekazuję kursantów, lub wręcz nie rozpoczynam szkolenia pełnego kursu – i przekazuję kursanta instruktorom, do których mam pełne zaufanie, którzy z naszym ośrodkiem współpracują.

Jest jeszcze jeden temat, ale już chyba mniej ważny. Praca instruktora wiąże się ze stresem i w pewnym stopniu ryzykiem zawodowym. Nigdy nie wiadomo co przyjdzie do głowy kursantowi ; ) nigdy nie wiadomo na ile będzie „usłuchany”. Po za tym jazda w ruchu drogowym „L”ką wzbudza agresję ze strony innych kierowców. I choć uważam, że prawdziwe ryzyko zawodowe ponoszą takie grupy jak policjanci, strażacy itp…to dla naszego wspólnego bezpieczeństwa nie pokusiłbym się, aby pracować po 14h dziennie.

Zapraszam do pozostałych artykułów na blogu.

Łuk na obrót. Dlaczego nie warto?

Łuk na obrót. Dlaczego nie warto?

Instruktor uczył Cię łuku na obrót? Marny instruktor.

Na obrót, na małpkę, na blondynkę – to sposób nazwany przez instruktorów i kursantów na zdanie zadania egzaminacyjnego „jazda pasem ruchu do przodu i do tyłu” inaczej potocznie zwanego – łuk, i tym nazewnictwem będziemy się posługiwać w dalszej części mojej opowieści.

Na samym początku walę z grubej rury:
Jeśli instruktor nauczył Cię łuku na obrót tzn. „jak lusterkiem coś tam miniesz to robisz obrót kierownicą 360 st.”, to radziłbym uciekać jak najdalej bo to oznacza, że niestety instruktor marny. A dlaczego – o tym dalej. Wyjątkiem kiedy można by, ale to już bardzo ostatecznie posłużyć się tym sposobem na obrót, jest sytuacja gdy mamy już ostatnie jazdy przed
egzaminem, coś nam nie idzie – ok, wtedy może (mam bardzo mieszane uczucia co do tego sposobu) bardzo ostatecznie już pokazać ten sposób kursantowi i to tez wtedy gdy cała reszta jego umiejętności jest na odpowiednim poziomie – wystarczającym do zdania egzaminu.

 

Dlaczego nie powinno się pokazywać/używać sposobu „na obrót”? Dlaczego napisałem, że instruktor, który pokazuje jakieś śmieszne obroty jest marny?

  • – „Łuk” oprócz tego, że jest to zadanie egzaminacyjne, to jest to element, którego sama nauka ma na celu pomóc nam zrozumieć sam manewr cofania, oraz pomóc w wykonywaniu innych zadań np: manewrów parkowania na mieście lub zawracania z użyciem infrastruktury drogowej, np bramy – no bo proszę mi powiedzieć w jaki inny sposób można zrozumieć zachowanie pojazdu podczas cofania, którym to my kierujemy. No chyba, że wyjeżdżając z bramy lub parkowania – cofając – również w pewnym momencie zrobimy obrót kierownicą i po kłopocie…taaa gratuluję pomysłu. I oczywiście zawsze będę powtarzał, że jest to wina instruktora, tak samo jak winą rodzica jest, że jego dziecko nie myje rąk przed jedzeniem, albo nie mówi „dzień dobry” sąsiadowi.

  • – druga sprawa; wyobraźmy sobie, że w przyszłości – mając już prawo jazdy – jedziemy do przodu wąską drogą, podobnej szerokości jak nasz pas ruchu na egzaminie (łuk) a droga i jej profil zakręca podobnie jak wspomniany już „łuk”. Jedziemy, jedziemy i nagle z przeciwka nadjeżdża pojazd uprzywilejowany lub jakikolwiek inny pojazd, i sytuacja wymaga od nas natychmiastowego zatrzymania i wycofania naszego pojazdu, tyłem po łuku drogi. Powtarzam – tyłem po łuku drogi. Rozumiem, że wtedy zgodnie z tym czego się nauczyliśmy na kursie prawa jazdy, jadąc do tyłu po łuku drogi w pewnym momencie gdy nasze lusterko minie pierwsze drzewo, powtarzam: w pewnym momencie gdy nasze lusterko minie pierwsze drzewo – wtedy robimy obrót kierownicą o 360st? No tak czy nie? Jeżeli rozumiesz ten tok myślenia to gratuluję, jesteś już blisko. Zobaczmy co dalej…

Po trzecie – to co teraz tu przeczytasz, to nie są oficjalne informacje, nie znajdziesz ich na tablicach ogłoszeniowych WORD-ów, ani w ustawach lub rozporządzeniach.

 

Część egzaminatorów, nie wszyscy, nie wiem ilu, ale wiem że częśc z nich nie lubi tego gdy musi patrzeć na jakieś sposoby obrotów na łuku, bo niestety posiłkowanie się takimi obrotami oznaczać może dwie rzeczy:
jakość szkolenia lub predyspozycje kursanta, lub dosadniej: niskie predyspozycje kursanta lub niska jakość szkolenia. Mogą to być obie te rzeczy na raz, wtedy mamy kumulację i wynik egzaminu z góry przesądzony.

 

A więc, ta część egzaminatorów, która się czepia „obrotowców” (tak ich nazwijmy, będzie łatwiej) – jeśli taki delkwent wykona łuk prawidłowo, tzn według kryteriów oceny nie najedzie lub nie przejedzie przez linie, nie uderzy pachołka itd – to nawet jeżeli widać że było to zrobione na obrót – egzaminator uzna zadanie za wykonane
prawidłowo…ale

No właśnie mamy jedno ale... otóż ileż to ja razy słyszałem od kursantów, że egzaminator szukał, czepiał się, było czuć, że chce nas oblać, aż w końcu kazał wykonać parkowanie równoległe tyłem i klapa… Tak, drodzy Państwo, tak jak pisałem wyżej, część egzaminatorów za to że robimy łuk na jakieś śmieszne obroty, co oznacza, że nie potrafimy w sterylnych warunkach panować nad pojazdem, cofając z prędkością 2-3 km/h, odplaca się nam szukaniem trudniejszej wersji trasy egzaminacyjnej, albo trudniejszych manewrów. Przecież to bardzo ludzkie, może jest to naganne z Waszego punktu widzenia. Należy przyjąć to za fakt i mając te wiedzę można coś z tym zrobić.

A dlaczego instruktorzy pokazują takie śmieszne sposoby na obrót?

 

  • Z braku wiary w swoich kursantów i w ogóle w ludzi.
  • Bo wolą wypchnąć kursanta po 30h jazd z bylejakim efektem – a potem niech sie dzieje co chce, jak kursant nie zda – to może wróci po jazdy doszkalające. Interes się kręci co?
  • Bo im sie nie chce. Wolą pokazać jakiś obrót, a następnie można wyjść z auta na pogaduchy, papierosy, itd. Proszę mi wierzyć, że aby nauczyć praidłowej techniki przy tym zadaniu instruktor musi się sporo nagadać. (i żeby nie było, ja również wychodzę z auta na placu, a kursant wykonuje łuk samodzielnie, ale to już wtedy kiedy to zadanie jest opanowane choćby w stopniu podstawowym tzn; wiem że nikt mnie nie przejedzie…)

 

 

Podsumowując, jeśli mam do dyspozycji cały kurs prawa jazdy, zawsze około 7-8 godziny kursu robie pierwszą wizytę na placu manewrowym, a następnie w zależności od tego jak idą postępy, jesteśmy na placu na każdych jazdach lub co drugie spotkanie. Prosze mi wierzyć że da się to zadanie opanować profesjonalnie, tak jak sztuka i technika kierowania pojazdem mówi, przy okazji pomoże nam to w szlifowaniu manewrów parkowania i zawracania. A jeśli po 30 godzinach nie będzie to zadanie opanowane? No cóż, kurs prawa jazdy to nie 30 godzin i basta. Byc może potrzeba więcej.

 

Jeśli natomiast na jazdy doszkalające zgłasza się osoba, która robiła kurs gdzieś indziej, która ma za sobą kilka egzaminów i dalej nie wychodzi łuk lub inne manewry, wspólnie ustalamy plan działania aby doprowadzić do sukcesu.

Ile czasu może to trwać? To kwestia bardzo indywidualna.

Na jazdach jeśli traficie do mnie, to każdemu kursantowi mówię o wadach i zaletach tego sposobu i zostawiam do wyboru, czy zostajemy przy tym, jakże fatalnym sposobie wykonywania  tego zadania (owszem możemy go ulepszyć pozostając przy tym schemacie), ale daję również wybór innego lepszego i jedynego właściwego sposobu wykonywania tegoż zadania używając lusterek, tylnej szyby, a przede wszytkim głowy i myślenia bo to jest potrzebne do jazdy samochodem – nasze kończyny są tylko wykonawcami sygnałów z „góry”.

Osobiście jeśli miałbym kursanta od zera (ostatnio głównie doszkalam) nikomu nie pokazuję żadnych obrotów…ostatecznie tak jak pisałem wyżej – jeśli jazda na mieście jest wystarczająco dobra, to jeśli na łuku nie wychodzi – owszem ostatecznie pokazałbym „obrót”. Oczywiście że jest to profanacja, ale dla Waszego sukcesu – tak.

Natomiast uwierzcie mi, że każdy z Was jest w stanie nauczyć się tego zadania bez żadnych sztuczek…ba nawet większość osób, które były nauczone na jakieś śmieszne obroty, gdy pokazałem im prawidłowy i normalny sposób wykonania tego zadania, powiedziały, cytuję: „przecież tak jest łatwiej, bo wiem i rozumiem co się dzieje z autem i jestem w stanie zareagować na czas, a nie jakieś obroty”

Decyzja zawsze należy do Was, jaka Szkoła Jazdy, który instruktor i jakie sosoby na zdanie egzaminu…

Błędy na kursie prawa jazdy. WORD Radom. Jak zdać ten nieszczęsny egzamin?

Błędy na kursie prawa jazdy. WORD Radom. Jak zdać ten nieszczęsny egzamin?

1. Zacznijmy od zadań egzaminacyjnych, przewidzianych na kursie prawa jazdy kat. B.

 

Teraz wymienię manewry, które są obowiązkowe na kursie, mogą się zdarzyć na egzaminie, a często nie są ćwiczone na jazdach. Wszystko co w tym artykule napisałem jest na podstawie relacji kursantów, którzy robili kurs w innych ośrodkach i pojawili się na moich jazdach doszkalających. Żeby nie było…nie jeżdżę za innymi instruktorami i nie mam Pegasusa 😉 Wszystko to jest od Was. Proszę mi wierzyć, że zdarzają mi się nawet takie hity: Kursant pierwszy raz na jazdach dodatkowych, spytany o to co chciałby powtórzyć, z czym ma problem, czy jakieś manewry, parkowania, czy może plac manewrowy, bo za trzy godziny ma egzamin – odpowiada: Plac? A jaki plac? A więc proszę sobie wyobrazić, że takie „perełki” też się zdarzają – tu oczywiście z winy instruktora… bez komentarza.

Zaczynamy;

  • przygotowanie do jazdy – tu zauważam duże braki osób, które do mnie trafiają na jazdy doszkalające w Radomiu. Nie wiedzieć czemu instruktorzy nie tłumaczą w jaki sposób prawidłowo wyregulować odległość siedziska od pedałów, ustawić prawidłowo zagłówek, wyregulować kierownicę ( wiecie, że w samochodzie egzaminacyjnym WORD Radom regulujemy kierownicę w dwóch płaszczyznach?). Ustawienie lusterek – tu niestety część instruktorów źle Wam podpowiada, żeby ustawiać lusterka za nisko, po to, żeby na placu lepiej widzieć linie… No dobra, nawet jeśli…a co na mieście? Czy będziemy widzieć odpowiedni obszar w lusterku, żeby bezpiecznie zmienić pas ruchu? Oczywiście, że nie. A lusterka możemy ustawić tylko raz przed wykonaniem zadania – jazda pasem ruchu do przodu i do tyłu (łuk) i należy je ustawić tak aby były funkcjonalne do jazdy w ruchu drogowym. I co ważne, tak ustawione lusterka będą równie funkcjonalne również na placu. Odwrotnie to niestety nie działa. To są m.in. powody waszych wyników negatywnych. Nie zdarzyło Wam się nigdy, że egzaminator powiedział: „proszę ustawić prawidłowo lusterka, wyżej…wyżej…”? No właśnie. Następnie nie wiecie co zrobić, a więc ustawiacie lusterka za wysoko „do nieba” i kończycie egzamin już na łuku.

  • światła i płyny, potocznie obsługa. Nie wiedzieć czemu omijane zadanie, kursant uczy się tego w domu z kartki lub z yt, a przecież to nie to samo, co samemu włączyć i sprawdzić światła, znam i takie sytuacje gdzie kursant dowiadywał się dopiero na egzaminie, że takie zadanie w ogóle istnieje…


wykorzystano za zgodą zdamyprawko.pl

  • ruszanie na wzniesieniu z użyciem hamulca awaryjnego, dwa podstawowe błędy: nie używacie w ogóle gazu, albo używacie go za mało, a druga sprawa patrzycie na obroty, zamiast zwrócić uwagę na to, że przód samochodu będzie się delikatnie podnosił, dodatkowo poczujemy charakterystyczne wibracje. I to właśnie ten moment należy uznać za odpowiedni do zwolnienia hamulca ręcznego, więcej na ten temat na moim kanale yt:

  • zawracanie w bramie, wjazd tyłem do bramy, wyjazd przodem, tak naprawdę to od nas zależy wybór sposobu zawracania w bramie – czy rozpoczniemy od wjazdu przodem, czy tyłem. Ważna jest natomiast świadomość, że powinniśmy to uzależnić od tego po której stronie znajduje się wskazana przez egzaminatora brama, bo jeżeli brama jest po prawej stronie, to wjazd do niej przodem i wyjazd tyłem będzie dla wielu z Was samobójstwem 😉 A więc, jeśli brama jest po lewej stronie – proszę bardzo wjeżdżamy przodem, wyjeżdżamy tyłem, natomiast jeśli wjazd do bramy jest po naszej prawej stronie w większości sytuacji lepiej będzie wjechać tyłem, a przodem wyjechać. Przypominam jednakże, że mamy obowiązek użycia biegu wstecznego podczas wykonywania tego manewru.


Po lewej stronie wjazd do bramy przodem, po prawej – tyłem 

  • zawracanie na trzy, potocznie tak nazywane przez kursantów, choć tak naprawdę można również zawrócić „na pięć”. Ważne, aby za każdym razem gdy zmieniamy kierunek jazdy sygnalizować to kierunkowskazem. Na mało uczęszczanej drodze zawracamy między jednym a drugim krawężnikiem. To zadanie jest na egzaminach stosowane zamiennie z zawracaniem przy wykorzystaniu wjazdu do bramy, co oznacza że nie musi się na egzaminie pojawić, ale na kursie obowiązkowo należy to przećwiczyć kilka razy…a nuż się zdarzy… Oczywiście polecenie egzaminatora przy wykonywaniu tego manewru nie będzie: „proszę zawrócić na trzy”, lecz – proszę tu zawrócić wykorzystując szerokość tej jezdni. Ot tyle, proste zadanie, o ile przećwiczyliśmy je na kursie na jazdach.


na trzy

Zawracanie „na trzy”

 

  • zawracanie na skrzyżowaniu, mowa tu o zwykłym tradycyjnym skrzyżowaniu, z sygnalizacją lub bez. Bardzo rzadko wykonywany manewr na jazdach, do tego stopnia, że kursanci często nie wiedzą że taki manewr w ogóle istnieje lub że jest to prawem dopuszczony manewr, a na egzaminie zdarza się, oj zdarza…. Choć bardzo często ten manewr jest wykonywany na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym, to jednak więcej problemów sprawia kandydatom na tradycyjnym skrzyżowaniu, tak jak na grafice poniżej.


wykorzystano za zgodą zdamyprawko.pl 

  • hamowanie do zatrzymania we wskazanym miejscu, niby łatwe zadanie, ale tylko dla kogoś kto kilka razy zrobił to na kursie. Tu znów nie wiedzieć czemu instruktorzy uważają, że wystarczy wytłumaczyć na „sucho” to zadanie. Eh…nie, nie wystarczy. Bardzo łatwe zadanie, polega na tym, że egzaminator wydaje polecenie np: „proszę zatrzymać się na wysokości tego znaku”, hamujemy spokojnie i łagodnie, oczywiście zbliżając się do prawej krawędzi jezdni, dokładnie tak, jak byśmy mieli wysadzić pasażera obok np; sklepu. Bardzo ważne – jeśli manewr wykonujemy na jezdni, nie włączamy prawego kierunkowskazu przy zatrzymaniu i lewego przy włączaniu się do ruchu. Co innego gdyby polecenie wymagało od nas zjechania na pas postojowy – wtedy oczywiście używamy kierunkowskazów. Bardzo często mylicie to zadanie z „hamowaniem awaryjnym” – jaka jest różnica pomiędzy tymi zadaniami? Więcej w tym kursie video: https://trasyegzaminacyjneradom.pl/kurs/4/trasy-egzaminacyjne-radom-dostep-30dni


wykorzystano za zgodą zdamyprawko.pl 

  • parkowanie równoległe tyłem, tzw. „koperta”, na 99% tego nie będzie na egzaminie, ale co zrobimy jeśli będzie? … sam przyznaję że na kursie najbardziej skupiamy się na parkowaniu prostopadłym i skośnym, z uwagi na częstotliwość występowania tychże parkowań na egzaminie, oraz dostępności miejsc, ale parkowanie równoległe jest w programie kursu i powinno być przećwiczone kilka razy, no bo co gdyby jednak się trafiło na egzaminie? Wtedy leżymy i płaczemy…


wykorzystano za zgodą zdamyprawko.pl 

  • Radom ma bardzo specyficzne rondo (ul. Limanowskiego), gdzie jadąc z prawego pasa na wprost przez skrzyżowanie, po wjechaniu na rondo, należy w pewnym momencie odwrócić się przez lewe ramie, w celu przepuszczenia pojazdów, które zjeżdżają z ronda lewym wewnętrznym pasem, bo pasy ruchu są właśnie w taki sposób poprowadzone. Umownie nazywamy to rondo „półturbinowe”. Niestety część instruktorów tego ronda w ogóle nie ćwiczy z kursantami… dlaczego? Sam nie wiem… choć mam na to swoją teorię, ale to już nie tutaj. Warto wiedzieć, że można to rondo pokonać jadąc prosto również z lewego pasa, co jest w pewnych sytuacjach wręcz wskazane, ale powinniśmy umieć wykonać manewr jazdy prosto na tym rondzie z obu pasów, prawego i lewego, a ewentualny wybór pasa z którego przejedziemy na wprost przez to konkretne rondo należałoby uzależnić od natężenia ruchu i konkretnej sytuacji w jakiej się znajdziemy na egzaminie, a także naszych umiejętności – zwłaszcza umiejętności szybkiego ruszenia. Dokładne omówienie tego ronda omawiam na tym kursie video: https://trasyegzaminacyjneradom.pl/kurs/4/trasy-egzaminacyjne-radom-dostep-30dni


Rondo ul. Limanowskiego – wykorzystano za zgodą zdamyprawko.pl 

  • Zobacz również nowe rondo w Radomiu na ul. Wjazdowej – przyda się na egzamin.

  • nauka parkowania, albo ruszania z hamulca ręcznego na wzniesieniu dopiero i tylko na ostatnich dwóch, godzinach jazd…znów bez komentarza,
  • ponadto Radom ma kilka specyficznych, jedynych w swoim rodzaju miejsc, jak na przykład skrzyżowanie w okolicy dworca PKP, gdzie skręcając w lewo 9 na 10 osób za pierwszym razem wjeżdża pod prąd 😉,
  • skrzyżowanie na ul. Limanowskiego, gdzie skręcając w lewo skręcamy przed sygnalizatorami ( które de facto są dla przejścia dla pieszych) i widząc czerwone światło można, a nawet trzeba jechać… i wiele innych nietypowych sytuacji – miejsc, które nieznane mogą sprawić problem na egzaminie,
  • lustro drogowe sferyczne – zauważam często brak umiejętności zachowania się kursantów na skrzyżowaniu z lustrem tzw. sferycznym, które ma to do siebie, że owszem pokazuje nam obraz pojazdów poruszających się drogą z pierwszeństwem, ale bardzo je oddala, ponadto nie oddaje prędkości pojazdów zbliżających się…czyli jednym słowem: oszukuje,
  • i wiele wiele innych… omówienie wszystkich zadań egzaminacyjnych, a także wszystkie trasy egzaminacyjne umieściłem w tym kursie video, 10 godzin nagrań z moim komentarzem – sprawdź link poniżej:

 

 

https://trasyegzaminacyjneradom.pl/

2. Brak egzaminu wewnętrznego praktycznego podczas kursu prawa jazdy.

To jest element obowiązkowy, powinien być na koniec kursu, ale w formie nauki zrobiony wcześniej, choćby w okolicach 25-26 godziny kursu pokaże wam i instruktorowi gdzie jesteśmy, czego nam brakuje i jakie błędy popełniamy oraz da nam czas na naprawienie tego co nie wychodzi. Dla niewtajemniczonych: egzamin wewnętrzny polega na tym, że instruktor wciela się w rolę egzaminatora (i tu dobrze by było, aby był choćby na jednym egzaminie, żeby zobaczył jak zachowuje się egzaminator), a kursant w osobę zdającą egzamin. Robimy wszystkie zadania przewidziane na egzaminie państwowym, nie ma podpowiadania, są tylko i wyłącznie polecenia i wytykanie błędów. Ma to na celu doprowadzenie do świadomej i samodzielnej jazdy samochodem, przyzwyczajenia kursanta do atmosfery na egzaminie państwowym, a w konsekwencji do zdania egzaminu. Oczywiście formalny egzamin wewnętrzny praktyczny odbywa się na 31 godzinie jazd lub później. Jeśli wynik egzaminu jest pozytywny (może nawet z kilkoma mniejszymi błędami), wtedy instruktor aktualizuje nam pkk i zapisujemy się na egzamin państwowy (najpierw teoria, potem praktyka). Jeżeli natomiast robimy dużo błędów z górnej półki, tzw. rażących naruszeń, lub po prostu nasza jazda jeszcze nie jest sprawna, bezpieczna, zgodna z przepisami i nie utrudniająca ruchu innym pojazdom – wtedy niestety instruktor powinien Was uświadomić, że to jeszcze nie jest Wasz czas na egzamin państwowy, że jeszcze nie jesteście gotowi. Niestety tak się nie dzieje i instruktor „wypuszcza” Was na egzamin państwowy nieprzygotowanymi… jak to się kończy? Wszyscy wiemy – negatyw. Zastanówcie się, czy każdej osobie wystarczy 30h żeby sprawnie i bezpiecznie poruszać się samochodem? Stąd właśnie taka zdawalność w WORD Radom i całej Polsce zresztą. Jest to temat na osobny wpis.

3. Jednak może spróbuję… Uświadomienie kursanta.

Kolejna bardzo dyskusyjna sprawa to wypuszczanie kursanta po 30 godz. na egzamin bez względu na to jakie ma umiejętności. Bo tak sobie instruktorzy uwidzieli, że 30h i basta. Rolą instruktora jest uświadomienie osoby która stara się o prawo jazdy na jakim jest etapie i być może przeprowadzenie trudnej rozmowy o tym, że 30 godzin to może być za mało i że będą potrzebne jazdy doszkalające. Jest to również bardzo precyzyjnie określone w rozporządzeniu dotyczącym szkolenia osób ubiegających się o prawo jazdy – a mianowicie jest wyraźnie napisane, że kurs powinien trwać nie 30h, a minimum 30h. Ten punkt to materiał na całkiem osobny wpis, więc tak po krótce tylko:

Instruktorzy nie przeprowadzają egzaminu wewnętrznego z trzech powodów:

  • żeby nie pokazać Wam tego, czego was nie nauczyli (bo w takcie kursu było mnóstwo innych ważniejszych tematów takich jak: załatwianie swoich spraw przez instruktora, wiszenie na telefonie, facebooku, messengerze, odwożenie innych kursantów lub znajomych instruktora itd itd…
  • żeby nie pokazać Wam tego, że to Wy się nie nauczyliście (być może mieliście niższe predyspozycje do prowadzenia pojazdów, a może nie przyłożyliście się odpowiednio mocno do zajęć)
  • lub ostatecznie instruktor był mało asertywny i nie potrafił dyplomatycznie, ale dosadnie przekazać, że „Twój czas nadejdzie, ale to jeszcze nie jest ten czas”

4. EcoDriving. A co to takiego?

Od stycznia 2015 roku na egzaminie państwowym dodano dwa zadania oceniane według ogólnych zasad ekodrivingu.

  • hamowanie silnikiem przy wykorzystaniu momentu obrotowego silnika, wbrew obiegowej opinii nie polega to tylko na „żonglowaniu biegami w dół” (chociaż też, ale pamiętajcie, że każdorazowo po zmianie biegu na niższy należy odpuścić sprzęgło – bez tego jest to totalnie bez sensu), ale wystarczające będzie samo zdjęcie nogi z gazu – i to już jest hamowanie silnikiem,
  • prawidłowa zmiana biegów – jazda energooszczędna, tzn. biegi należy zmieniać na wyższe wtedy gdy obroty silnika znajdują się w przedziale obrotów 1800 – 2600, wymaga się również aby na egzaminie używać również biegu nr 4. Dlaczego? Dlatego, że można wyodrębnić grupę kursantów, którzy najchętniej przez cały egzamin jechali by na biegu nr 2, a bieg nr 3 tylko od czasu do czasu, dlatego teraz jest obowiązek używania biegu nr 4, oczywiście na dłuższym prostym odcinku.

Ponadto, ekodriving to utrzymywanie odpowiednio większego odstępu za pojazdem poprzedzającym, aby unikać gwałtownego hamowania. Unikamy również gwałtownego przyspieszania, ruszania z piskiem opon itp. Pamiętajmy jednak, że są sytuacje, gdy ekodriving odkładamy na bok, np; gdy musimy szybko i dynamicznie wjechać na rondo. Tak naprawdę ekojazda to dużo szersze pojęcie, niż to co jest wymagane na egzaminie – to co wyżej napisałem. To bardzo obszerny temat. Cieszcie się zatem, że jest to oceniane na egzaminie w tak wąskim zakresie.

5. Co najpierw, sprzęgło czy hamulec?

W dużym uproszczeniu wygląda to następująco. Przy małej prędkości, powiedzmy poniżej 25km/h proszę Was bardzo – wciskamy najpierw sprzęgło. Poniżej tej prędkości bez sprzęgła, auto pewnie dostałoby „czkawki” i za chwilę by zgasło.

Generalnie jedyny prawidłowy sposób hamowania gdy mamy prędkość większą niż V: 25km/h to: najpierw hamujemy hamulcem i w ostatniej fazie hamowania, kiedy prędkość znacznie spadnie wciskamy sprzęgło tylko po to żeby auto nam nie zgasło, bo właśnie po to jest sprzęgło – żeby nie zgasł nam samochód. Wyobraźmy sobie sytuację, że dojeżdżamy do skrzyżowania z sygnalizacją, mamy prędkość 50km/h, światło czerwone, jedziemy na biegu nr 4, ideałem by było aby biegi redukować „w dół” tzn. najpierw na 3, potem na 2, każdorazowo po zmianie biegu podnosimy sprzęgło, aby dohamować silnikiem i dociążyć przód auta. Ostatecznie, jeżeli nie chcecie biegów zrzucać w dół, z prędkości 50km/h – hamujemy na hamulcu i przy prędkości granicznej, która może spowodować zgaśnięcie auta (20km/h) wciskamy sprzęgło. Ale nigdy, nigdy nie wciskamy przy takich (50km/h) lub wyższych prędkościach pierwszego sprzęgła.

Egzaminatorzy będą się czepiać tej tzw. jazdy na luzie, pomijając już fakt, że jest to zwyczajnie przeciwieństwo bezpiecznej jazdy. Ponadto będzie to oceniane negatywnie w kategorii: ekodriving – hamowanie silnikiem.
Jeżeli instruktor nauczył was, że bez względu na to jaką aktualnie mamy prędkość, to zawsze jako pierwsze wciskamy sprzęgło przy hamowaniu, to jest to bardzo, bardzo nieprawidłowo, i instruktor niestety marny (delikatnie mówiąc)… Wielce prawdopodobne, że ten sam instruktor naucza Was „łuku” na jakieś dziwne i śmieszne obroty na kierownicy. Tak to jest ten sam – fatalny instruktor.

Hamując na wciśniętym sprzęgle:

  • wg wszelkich badań, przy nieumiejętnym, koślawym hamowaniu, używając najpierw sprzęgła, droga hamowania może się wydłużyć (nie musi, ale może), bo odcinamy napęd od kół, czyli pozbywamy się hamowania silnikiem, nie dociążamy przodu auta (bardzo często przy tego typu hamowaniu gdzie najpierw jest sprzęgło, mówicie że „leci” Wam samochód – tak to właśnie wygląda)
  • gdy pokazuję kursantowi nauczonemu nieprawidłowego hamowania (najpierw sprzęgło) – ten drugi sposób, czyli najpierw hamulec, to nagle kursant mówi, że „wow, auto wcześniej hamuje, lepiej się mnie słucha i jest lepsza kontrola” – tak bo to właśnie o to chodzi

I żeby nie było… nie mylmy tych trzech zadań:

  • hamowanie silnikiem – pisałem wyżej
  • hamowanie do zatrzymania w miejscu wyznaczonym – o tym jeszcze wyżej
  • hamowanie awaryjne

Hamowanie awaryjne jest zadaniem nieobowiązkowym na egzaminie, ale ja osobiście nie wyobrażam sobie, abym tego nie przećwiczył na kursie prawa jazdy. Hamowanie jak sama nazwa mówi w sytuacji awaryjnej. Jedziesz autem i nagle wyskakuje Ci wiewiórka, ratlerek, albo dziecko… wtedy przy hamowaniu awaryjnym uderzasz w oba pedały – sprzęgło + hamulec. Oba pedały na raz. Tutaj bardzo ważne jest aby zadziałał system ABS. Nie będę się bardziej rozpisywał – więcej ode mnie na ten temat na jazdach.

6. Szanujemy swój czas.

Bardzo nieładnie wygląda skracanie jazd, gdzie z jednej godziny robi nam się 40 – 45min oraz załatwianie swoich spraw przez instruktora w trakcie jazd, choć bądźmy wyrozumiali i pozwólmy instruktorowi skorzystać z toalety ;).

Ucinanie całych godzin. To akurat dotyczy osób robiących kurs w Szkołach Jazdy spoza Radomia (np: Starachowice, Białobrzegi, Puławy), co sie wiążę z dojazdem na trasie do Radomia. Kursant spędza w aucie za kierownicą 2h, a wpisywane ma 3h. Oczywiście nie twierdzę , że tak jest w każdym Ośrodku, który przyjeżdża z kursantami do Radomia, wiem natomiast, że takie sytuacje się zdarzają i trzeba to potępiać.

7. Załatwianie swoich spraw przez instruktora na jazdach.

Przepraszam, ale to jest tak mocny temat, że ogarnę go w osobnym wpisie…. Wkrótce na blogu.