Faq – pułapki egzaminacyjne

Po zakończonym kursie można u dowolnego instruktora w dowolnej Szkole Jazdy.

Aby zapisać się na jazdy należy podać/wysłać sms’em nr PKK oraz PESEL. Po tych numerach instruktor zidentyfikuje Was, że jesteście faktycznie po kursie, że przygotowujecie się do egzaminu praktycznego. Wyświetlą sie równiez informacje o ewentualnych przeciwskazaniach do prowadzenie pojazdów np: okulary.

Plac manewrowy – tutaj czas nie jest liczony. Natomiast jedyne zadanie obwarowane limitem czasowym to zadanie „przygotowanie do jazdy” – jest to max 5 min.

Ruch miejski – czas trwania egzaminu. Minimalny czas trwania egzaminu w ruchu drogowym wynosi 40 min. Egzaminator może zakończyć egzamin po upływie 25 minut, jeżeli zostały wykonane wszystkie wymagane zadania egzaminacyjne, a wynik egzaminu jest pozytywny. Maksymalny czas nie jest określony, natomiast należy przyjąć, iż 30-40min to jest optymalny czas na „dobry” egzamin. Dobry, czyli taki, na którym jedziecie sprawnie, bezpiecznie, w sposób zgodny z przepisami oraz nie utrudniając ruchu innym pojazdom.

Nie, egzaminator nie ma prawa wydawać poleceń niezgodnych z przepisami, ale może nas wprowadzić w ulicę gdzie będzie np; znak „nakaz jazdy w prawo”, i będzie oczekiwał samodzielnej decyzji od kursanta – niezastosowanie się do znaków zakazu lub nakazu skutkuje wynikiem negatywnym.

Egzaminator na początku egzaminu informuje osobę zdającą czy będzie wymagał informowania o korzystaniu z uprzejmości innego kierującego, ale nawet gdyby tego nie wymagał, radzę się odezwać i powiedzieć, że ktoś nas przepuszcza, w razie spornej sytuacji mamy o jeden argument więcej po swojej stronie. Radziłbym również podziękować temu kto nam ustępuje – z dwóch powodów. 

Po pierwsze – dobrze to wygląda, jest to po prostu również nasza grzeczność.

Po drugie – Jeśli ktoś nas „puszcza” to pokłady cierpliwości tegoż kierowcy będą na pewno czasowo ograniczone. Ileż to ja razy słyszałem od kursanta: Puszczał mnie, a potem ruszył równocześnie ze mną. No właśnie dlatego warto podnieść rękę temu, który nam z grzeczności ustępuje – wtedy on wie, że my z tej jego uprzejmości skorzystamy. Ot tyle i aż tyle.

Tak, oczywiście. Jest to rzadziej spotykany sposób wydawania polecenia zmiany kierunku jazdy, ale należy być na to przygotowanym. 

Tak. Należy to zgłosić przy zapisie na egzamin wraz z numerem ewidencyjnym instruktora. 

Jeżeli chodzi o sam egzamin – nie wiąże się to z żadnymi dodatkowymi opłatami. Natomiast należy wziąć pod uwagę, że jest to czas pracy instruktora ok 2-3h. I taką tez opłatę ja pobieram 2 do 3h x stawka za 1h.

Jeżeli jesteśmy pewni swoich racji to warto. Ponadto zanim się odwołamy od wyniku egzaminu, możemy złożyć podanie o obejrzenie filmu z egzaminu i dopiero po obejrzeniu tego nagrania podjąć decyzję o ewentualnym odwołaniu się od wyniku egzaminu. W radomskim WORD zazwyczaj już po 2-3 dniach mamy umówione spotkanie z egzaminatorem nadzorującym i na spokojnie już bez nerwów możemy obejrzeć przebieg egzaminu (z czterech kamer). Na obejrzenie egzaminu radzę iść z kimś bardziej doświadczonym np; rodzicem lub nawet lepiej instruktorem aby rzetelnie ocenić nasze racje. 

Jeśli po obejrzeniu nagrania zdecydujemy, że ocena egzaminatora wg nas była nieprawidłowa – złożymy jednak odwołanie od wyniku egzaminu i wygramy, to nie zmienimy wyniku egzaminu – musimy zdawać jeszcze raz, ale egzamin zdajemy już na koszt WORD. 

Ot tyle. Ale lepszy rydz, niż nic.

Tak. Statystycznie zdawalność w zimie jest większa.

Dlaczego tak jest?

Jest zima, często pada śnieg, biała sól zalega na drodze. Nie widać linii, jest zdecydowanie mniej pieszych i rowerzystów, i ogólnie rzecz biorąc większość kierowców jeździ wolniej, a więc tez bezpieczniej. Te elementy sprzyjają nam na egzaminie. 

Sprzyjają, co nie oznacza, że zimą egzamin sam się zda. Dochodzi tu jeszcze technika kierowania pojazdem, która w zimie jest zgoła odmienna. O technice kierowania pojazdem zapraszam na mojego bloga.

Warto by tu zadać pytanie: jak uważasz, kiedy jest więcej kolizji/wypadków, zimą czy latem?

Oczywiście, że nie 😉 Jedynym dokumentem uprawniającym nas do prowadzenia auta jest prawo jazdy. 

Kolej rzeczy jest taka:

– zdajemy egzamin

– opłacamy w Urzędzie Miasta dokument prawa jazdy (obecnie jest to 100,50 zł)

– czekamy na odbiór

– odbieramy nasz dokument, prawo jazdy, i dopiero od tego momentu możemy już legalnie jeździć.

Oczywiście, jeśli sytuacja tego będzie wymagała, to jak najbardziej tak. Powinniśmy umieć używać wycieraczek oraz spryskiwaczy szyb. Tu często niestety zauważam, że instruktorzy nie pokazują tego swoim kursantom. 

Tak. Dynamika jazdy jest również oceniana. Jeśli więc warunki na drodze pozwalają, powinniśmy starać się poruszać z prędkością nie utrudniającą jazdy innym kierującym, czyt. z prędkością zbliżoną do dopuszczalnej jeśli warunki na drodze na to pozwalają (natężenie ruchu, pogoda, rzeźba terenu).

Natomiast podchodząc do tego tematu literalnie, aby z w/w powodu został ogłoszony wynik negatywny, musiałoby się to wydarzyć przynajmniej dwukrotnie i to ewidentnie, że w rażący sposób poprzez swoja jazdę utrudnialiśmy ruch innym kierującym, czyt; byliśmy tzw;”zawalidrogą”.

Okulary przeciwsłoneczne to absolutnie podstawowy atrybut kierowcy, zarówno w lato, jak i w zimę.

Czy wiedzieliście, że zimą słońce jest dużo niżej, co powoduje, że promienie słoneczne atakują nas jeszcze mocniej niż latem? A już w zimę, w słoneczny dzień, w połączeniu ze śnieżnym białym krajobrazem odbijającym dodatkowo promienie słoneczne – jest to zabójcze i może doprowadzić do kolizji lub wypadku.

Dżokejka, albo jazda w kapturze raczej odpada jako element mogący utrudnić nam widoczność. To samo dotyczy kobiet z rozpuszczonymi włosami – ogranicza to widoczność – nie polecam, a sam dbam na jazdach o to by dość mocno, dyplomatycznie zasugerować jak zadbać o prawidłową widoczność.

Trzy razy TAK.

Nie. Teorię juz zdaliśmy. Na egzaminie praktycznym egzaminator ocenia to co widzi, nasze zachowanie na drodze względem innych kierujących, technikę kierowania oraz stosowanie się do znaków, a nie przepytuje z przepisów. 

Natomiast jeśli się pogubimy i nasze zachowanie będzie nieprawidłowe, wtedy egzaminator może podjąć temat np w sposób: „czy oby Pan/Pani rozumie tę zaistniałą sytuację…” Lepięj się nie wysypywać.

Zależy od wielu czynnikow. Natężenie ruchu, umiejętności, trasa, egzaminator oraz trochę przypadku i szczęścia…tak jak w życiu 😉

Samo zgasnięcie silnika nie będzie problemem – liczą się konsekwencje i kontekst całego zdarzenie.

Jeśli zgaśnięcie silnika nie ma wpływu na płynność jazdy oraz na innych kierujących to nie ma znaczenia, że zgaśnie nam i cztery razy. Jeśli natomiast zgaśnie nam silnik na środku skrzyżowania i utrudnimy ruch mając problem z ponownym uruchomieniem i ruszeniem, to wtedy nie zdamy bo zablokowaliśmy skrzyżowanie, a nie dlatego że zgasł nam silnik.

Nie. To egzaminator wybiera stanowisko.

Ale, możemy zasugerować i poprosić o zmianę stanowiska. Normalny, rozsądny egzaminator zgodzi się na pewno o ile inne stanowisko nie będzie w tym czasie zajęte.

Tak, na dwa dni robocze przed wyznaczonym terminem egzaminu.

Egzaminator, tak jak instruktor jest zwolniony z zapinania pasów. Choć z tego co zauważyłem większość egzaminatorów jednak pasy zapina. I słusznie, ja również mimo, iż jestem z tego obowiązku zwolniony – pasy bezpieczeństwa zapinam.

Może mieć, ale nie musi. Diesel ma to do siebie, że bardzo latwo się rusza i nawet jeśli za szybko podniesiemy sprzęgło to auto nie zgaśnie, zupełnie odwrotnie będzie w aucie z silnikiem benzynowym, tutaj trzeba przy ruszaniu podnosić sprzęgło dużo wolniej.

Zresztą, nawet jeśli uczymy się na aucie z silnikiem benzynowym, a potem  zdajemy również na benzynie, to zawsze będą różnice w działaniu pedałów. Sprzęgło i hamulce to elementy, które zużywają się w trakcie eksploatacji samochodu i nie wiemy na jaki egzemplarz trafimy na egzaminie.